poniedziałek, 24 października 2016

Rozdział XV - Strach



~ Oscar ~

Wróciłem do swojego pokoju. Szybko się przebrałem i chciałem spędzić resztę dnia w towarzystwie Seleny. Po tych wszystkich przykrych momentach w życiu zasługiwała na odrobinę szczęścia. Choć wiedziałem, że źle się czuła to za wszelką cenę chciałem uprzyjemnić jej chwilę podróży.

Spakowałem resztę bagażu, a w drzwiach pojawił się ochroniarz, który zabrał nasze walizki. Pożegnałem się z przyjaciółmi i pobiegłem do tourbusu, w którym znajdowała się piękna brunetka, W jej towarzystwie już był Niall, więc ucieszyłem się, że znów będę mógł spędzić czas tak jak przed wyjazdem do Szwecji.

Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie szeroko, a ja od razu przyciągnąłem jej ciało do swojego torsu. Uśmiechnąłem się, że szybko oddała uścisk. Bez zastanowienia pociągnąłem Selenę w stronę zaścielonego łózka. Z jej mimiki doskonale widziałem, że cierpiała z powodu bólu.

Sel złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą. Kiedy już leżała, ja usiadłem na skraju jej łóżka razem z Irlandczykiem. Mężczyzna szeroko uśmiechnął się, widząc nasze złączone dłonie. Nie raz w czasie naszych rozmów powtarzał, że kibicuje mojemu związkowi z Selix. Niestety to nie było takie proste. Na drodze do mojego szczęścia stała jedna przeszkoda, a jej imię to Justin.

– Zaśpiewasz mi? – spytała, spoglądając z miną smutnego szczeniaczka na Nialla.

Blondyn uśmiechnął się szeroko i skinął głową. Sięgnął po gitarę, która stała po drugiej stronie prowizorycznego pokoju. Wrócił na swoje wcześniejsze miejsce i zaczął grać dobrze znaną mi melodie.


Pamiętasz lato '09?
Chciałbym do niego wracać każdej nocy
Nie mogę kłamać, to był najlepszy czas w moim życiu.
Leżenie na plaży, gdy słońce zachodziło
Granie zbyt głośno na gitarze, przy ognisku
Och,moja, moja nigdy nie udało im się nas uciszyć

Myślałem,że lepiej mi samemu
Dlaczego chciałem żebyś odeszła?
Przy świetle księżyca, gdy wpatrywaliśmy się w morze
Zawsze będę wierzył w słowa, które szeptałaś

Chcę,żebyś wstrząsnęła mną, wstrząsnęła, wstrząsnęła,tak
Chcę, żebyś wstrząsnęła mną, wstrząsnęła, wstrząsnęła, tak
Chcę,żebyś nacisnęła gaz do dechy, pokazała, że ci zależy
Chcę,żebyś mnie rozbujała, rozbujała, rozbujała, tak


Mimowolnie w mojej głowie zaczęły pojawiać się wspomnienia. Doskonale pamiętałem wszystkie sytuacje z tego okresu. To właśnie podczas tamtych wakacji otworzyłem się przed Niallem i wyznałem mu swoje obawy dotyczące swoich uczuć względem swojej przyjaciółki. Wtedy jednak już obaj wiedzieliśmy, że to nasze ostatnie wspólne wakacje. Nie chciałem jej mówić o swojej miłości, wiedząc, że będzie jeszcze bardziej cierpieć po moim wyjeździe.

Teraz z biegiem czasu zacząłem żałować swojego zachowania. Gdybym wyznał jej wtedy prawdę, dziś pewnie byśmy byli parą. Nie musiałbym teraz pilnować się, aby nie zrobić nic głupiego, przez co mogłaby stracić swojego chłopaka.

Oczywiście i tak wiedziałem, że ten związek to fikcja. Jednak nie chciałem sprawiać bólu swojej przyjaciółce podczas wyznania jej prawdy. Owszem nie zawsze potrafiłem tę informację ukryć, jednak mimo wszystko chciałem widzieć jej uśmiech, najdłużej jak to było możliwe. Może i było to samolubne, ale naprawdę chciałem chronić swoją księżniczkę, bo to ona stała się najważniejszą osobą dla mnie.

Selena wtuliła się bardziej w moją klatkę piersiową i momentalnie zasnęła. Żaden z nas nie miał zamiaru odbierać jej przyjemności ze snu. Przynajmniej w taki sposób mogła choć na pewien czas uwolnić się od bólu brzucha, który jej towarzyszył.

~ Justin ~

Gdy Hails opuściła mój dom, postanowiłem trochę odpocząć. Wiedziałem, że jeśli tylko moje rodzeństwo przekroczy drzwi wejściowe, to nie będę miał chwili dla siebie. Niestety moje plany legły w gruzach. Usłyszałem dźwięk powiadomienia w swojej komórce. Bez zastanowienia wyjąłem urządzenie z kieszeni.

Początkowo myślałem, że to blondynka chciała się spotkać. Niestety czułem, jak krew odpłynęła z mojej po przeczytaniu tej wiadomości.

Damon:
Sądzę, że już nie długo będziesz mógł się pożegnać ze swoją dziewczyną
Przeraziłem się.

Byłem pewien, że mój dawny przyjaciel, był w stanie zrobić wszystko, aby zniszczyć moje życie w zemście za Marka. Niestety nie byłem pewien, którą dziewczynę miał na myśli. Mimo wszystko nie chciałem stracić żadnej z nich. Owszem związek z Seleną był teoretycznie fikcją. Potrzebowałem jej, bo strasznie tęskniłem za Hailey. Jednak to z blondynką chciałem się zestarzeć i to z nią chciałem mieć dzieci.

Choć wiedziałem, że mój biologiczny syn żył gdzieś tam na świecie, jednak jeszcze sam przed sobą nie byłem gotów zmierzyć się ze swoimi błędami z przeszłości. Gdybym spotkał się ze swoim dzieckiem, musiałbym stawić czoła wyrzutom sumienia samobójczej śmierci jego mamy, a tego nie chciałem. Wolałem się nie wychylać, wcześniej niż to kiedykolwiek byłoby potrzebne. W końcu kuzyn mojej zmarłej partnerki adoptował Tobby'ego, więc nie widziałem potrzeby na kontaktowanie się z nim. Wiedziałem, że Greg i jego żona dadzą mu prawdziwą miłość, a ja nie byłem w stanie tego zrobić, bo nigdy nic nie czułem do Amandy.

Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk przekręcanego klucza w zamku. Kilka sekund później w salonie zjawiła się moja rodzicielka wraz z młodszym rodzeństwem. Dzieci od razu rzuciły się na mnie, a ja miałam wrażenie, że za chwilę zostanę uduszony przez Jazmyn i Jaxona. Szeroko uśmiechnąłem się na ich zachowanie. Dziewczynka szybko wyplątała się z mojego uścisku i złapała moją dłoń. Chwilę później zostałem wciągnięty przez dwójkę tryskających energią maluchów do ich pokoju.

 



niedziela, 9 października 2016

Rozdział XIV - Pobudka




~ Selena ~


Po koncercie Oscar odprowadził mnie do pokoju. Już na scenie źle się czułam i bardzo dobrze wiedziałam, że to miała być ciężka noc. Z tego powodu nie chciałam być sama. Tuż przed drzwiami poprosiłam swojego przyjaciela, żeby został ze mną, bo jego obecność zawsze poprawiała moje samopoczucie. Blondyn zgodził się bez większych protestów.

Weszliśmy do pomieszczenia, a ja od razu zabrałam swoją piżamę, czystą bieliznę oraz zieloną foliową paczuszkę ze swojej tory podróżnej. Bez zastanowienia skierowałam się do łazienki, a po chwili słyszałam, dźwięk jakiegoś programu telewizyjnego. Zdjęłam z siebie wszystkie ubrania i weszłam pod prysznic. Wzięłam szybką kąpiel, po czym przebrałam się i wróciłam do swojego przyjaciela. Chłopak leżał rozłożony na kanapie i oglądał właśnie jakiś kanał muzyczny. Bez zastanowienia położyłam się obok niego i przykryłam naszą dwójkę puszystym białym kocem, który leżał na oparciu. Zaczęłam wsłuchiwać się w piosenkę. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to był nowy utwór naszego ulubionego wykonawcy. Muszę przyznać, że utwór They Don't Need To Understand bardzo przypadł mi do gustu.

Niestety zmęczenie wzięło nade mną górę. Zasnęłam wtulona w ciało swojego przyjaciela. Przy nim na bok odchodziły wszelkie troski. W jego obecności zapominałam o wydarzeniach, które miały podczas Justina pobytu w szpitalu. Jednak nie byłam nadal gotowa, aby wyznać Oscarowi prawdę, co do wydarzenia sprzed kilku tygodni.

Przebudziłam się, kiedy poczułam, jak moje ciało opadało na miękki materac łóżka. Otworzyłam swoje oczy i zobaczyłam uśmiechniętą twarz blondyna. Gdy chciał odejść w kierunku kanapy, złapałam go za rękę, uniemożliwiając mu jakąkolwiek ucieczkę.

- Połóż się ze mną. Źle się czuję i nie chcę być sama - powiedziałam, spoglądając na niego zaspanym wzrokiem.

Ku mojemu zdziwieniu Oshee nie protestował. Zajął miejsce z drugiej strony łóżka, a ja wykorzystałam sytuację i wtuliłam się w jego nagą klatkę piersiową. Byłam mile zaskoczona, gdy poczułam, jak chłopak owinął swoje ramiona wokół moich pleców. Uśmiechnęłam się sama do siebie i znów odpłynęłam do krainy Morfeusza.

***

Obudziło mnie trzaskanie drzwiami. Przetarłam swoje zaspane oczy i ujrzałam nad sobą Nialla z Chazem. Oscar nadal obejmował moje ciało swoimi ramionami, lecz widząc dwie postacie stojące nade mną, wyrwałam się z jego uścisku. Niestety mój gwałtowny ruch spowodował ostry ból w podbrzuszu. Syknęłam niezadowolona i skuliłam się, aby choć trochę zmniejszyć dyskomfort spowodowany tym nieprzyjemnym uczuciem. Nienawidzę tego czasu w miesiącu, bo każdy z pierwszych dni miesiączki był dla mnie po prostu męczarnią. W tym samym momencie mój przyjaciel się obudził i rozejrzał się po pokoju, jakby czegoś szukał. Dopiero gdy zobaczył chłopaków, zrozumiał, co się działo.

- Selena wytłumacz mi co się tutaj dzieje! Już zapomniałaś, że w Atlancie masz chłopaka? Ledwo wyjechałaś w trasę i już zdradzasz Justina? - naskoczył na mnie Chaz.

Zabolały mnie jego słowa. Nigdy nie byłam zakochana, dopóki nie poznałam Justina. Choć nasza znajomość nie rozpoczęła się najlepiej, to byłam z nim dość mocno związana. Oczywiście miałam mu nadal za złe, w jaki sposób mnie traktował przez trzy lata szkoły średniej, ale w końcu mu wybaczyłam i byliśmy parą. Nie potrafiłabym go zdradzić. Zbyt wiele dla mnie znaczył. Przecież to właśnie on był przy mnie, kiedy potrzebowałam wsparcia, bo moje życie zawaliło się w ciągu kilku dni.

- Nigdy nie zapomniałam o Justinie. On naprawdę dużo dla mnie znaczy. Oscar spędził u mnie noc, bo go o to poprosiłam. Źle się czułam, a tylko on i Nialler wiedzą, czego potrzebuję w takich momentach - mówiłam przez łzy.

Nie chciałam dłużej siedzieć w towarzystwie chłopaka swojej przyjaciółki. Niezdarnie wygrzebałam się z pościeli i biegłam do łazienki, zamykając za sobą drzwi. Za ścianą nadal słyszałam stłumione kłótnie między Oscarem a Chazem. Czasem dołączał do nich głos Irlandczyka, który próbował przywołać ich do porządku. Wstałam z podłogi i podeszłam do umywalki. Przemyłam twarz chłodną wodą, aby zmniejszyć ślady łez.

Po chwili uświadomiłam sobie, że nie wzięłam ze sobą żadnych ubrań, aby móc się przebrać. Wyłoniłam głowę zza drzwi i przywołałam Nialla gestem dłoni. Blondyn zostawił kłócących się chłopaków i podbiegł do mnie.

- Możesz mi podać jakieś ubrania i tę foliową paczkę, która jest w mojej torbie? - poprosiłam, kiedy był na tyle blisko, aby tylko on mógł to usłyszeć.

Mój przyjaciel od razu wykonał moją prośbę i po chwili podał strój razem z podpaskami, o które go poprosiłam. Gdy odebrałam od niego swoje rzeczy, on poszedł nadal uspokajać kłócących się chłopaków. Szybko wykonałam poranną toaletę, po czym przebrałam się w szarą bluzkę na ramiączkach oraz ciemne grafitowe rurki. Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafki, z której zabrałam ciemne okulary, od razu osadzając je na swoim nosie. Musiałam w jakiś sposób zakryć ślady łez, bo nie miałam ochoty się dzisiaj malować.

- Chaz przestań w końcu. Nie zdradzam Justina z żadnym z blondynów. Od dziecka byli i są moimi przyjaciółmi, których długo nie widziałam. Przestań się w końcu mieszać w moje sprawy. Zajmij się lepiej swoimi sprawami - warknęłam w jego stronę.

Chłopak już nic nie powiedział, tylko wyszedł, trzaskając drzwiami. Schowałam swoją piżamę do torby podróżnej, z której wyjęłam czarny cienki sweter i kawowy szalik. Zapięłam swój bagaż, a kiedy się odwróciłam, okazało się, że moich przyjaciół również nie było już w moim pokoju. W końcu obaj musieli się spakować i przebrać skoro niebawem mieliśmy opuścić hotel i ruszyć w dalszą drogę, aby zagrać resztę koncertów podczas naszej wspólnej trasy.
_________________________________________________________________________________