niedziela, 29 stycznia 2017

Rozdział XXII - Telefon


~ Selena ~

Po wyjściu z sądu razem z przyjaciółmi udaliśmy do mojego domu, gdzie czekała na nas moja mama. Kobieta przywitała nas szerokim uśmiechem, ponieważ od zawsze miała z chłopakami bardzo dobry kontakt. Kiedy zebrała już wszystkie potrzebne informacje dotyczące rozprawy sądowej, postanowiliśmy czas wolny spędzić w bardziej przyjemny sposób. Mama od razu zaproponowała, że upiecze ciasto i będziemy mogli cały wieczór spędzić na wspólnym wspominaniu różnych etapów z naszego życia.

Kiedy zostałam sama z przyjaciółmi w salonie, bez zastanowienia oparłam swoją głowę na ramieniu Oscara, zaś nogi ułożyłam na kolanach Nialla. Enis podał mi pilot od telewizora, który leżał na oparciu kanapy. Przez chwilę przeszukiwałam różne programy, aż w końcu włączyłam kanał muzyczny. Zaczęliśmy się wygłupiać rytm muzyki i przekrzykiwać się podczas śpiewania piosenek, które leciały w telewizji.

Mieliśmy akurat dwa tygodnie wakacji podczas naszej trasy przed wyjazdem w dalsze części świata. W tym czasie przyjaciele z zespołów chłopaków wrócili do Europy, aby spotkać się ze swoimi rodzinami. Cieszyłam się, że dwaj blondyni woleli zostać ze mną w USA i wspierać mnie podczas rozprawy sądowej.

Naszą sielankę przerwał dźwięk dzwoniącego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz urządzenia i zobaczyłam jakiś nieznany numer. Ściszyłam telewizor i niepewnie odebrałam połączenie.

– Witaj Selenko – usłyszałam jakiś damski głos, którego w pierwszej chwili nie potrafiłam zidentyfikować. – Z tej strony mówi Maria. Twoja biologiczna babcia – dodała kobieta, jakby czytała w moich myślach.

– Dobry wieczór. W czym mogę pani pomóc? – spytałam już nieco pewniejszym tonem.

– Chciałam cię zaprosić do nas do Nowego Jorku na najbliższy weekend. Przyjeżdża twój kuzyn i pomyślałam, że moglibyśmy się w końcu bliżej poznać – odparła podekscytowana kobieta.

Miałam mętlik w głowie. Z jednej strony chciałam poznać swoją biologiczną rodzinę, zaś z drugiej bałam się, że w tym momencie mogłam w jakiś sposób zniszczyć swoje relacje z kobietą, która mnie wychowywała od najmłodszych lat. Spojrzałam w stronę drzwi prowadzących do kuchni. Moja mama stała oparta o framugę i przyglądała się całemu zajściu z zaciekawieniem. Zakryłam mikrofon w telefonie dłonią i spytałam się swojej opiekunki, co myśli na temat propozycji mojej biologicznej babci. Mama podeszła do mnie i z szerokim uśmiechem na twarzy powiedziała, że powinnam w końcu poznać swoją prawdziwą rodzinę i mam jechać. Udała się do kuchni, zanim zdążyłam coś odpowiedzieć.

– Selena jesteś jeszcze? – spytała kobieta po drugiej stronie słuchawki.

– Tak. Po prostu musiałam chwilę pomyśleć. Dobrze zgadzam się. Przyjadę, ale czy mogłabym zabrać ze sobą dwóch przyjaciół? – odparłam z nadzieją w głosie.

– Oczywiście. Twój kuzyn też co roku przyjeżdża do nas na wakacje ze swoimi przyjaciółmi, więc nie widzę problemu, abyś mogła zabrać za sobą swoich przyjaciół – powiedziała pogodnym tonem. – W takim razie widzimy się piątek na lotnisku – dodała, po czym pożegnałyśmy się i odłożyłam swój telefon na stół.

Powiedziałam Oscarowi i Niallowi o naszym wyjeździe do Nowego Jorku. Moi przyjaciele przyjęli tę wiadomość z wielkim entuzjazmem, dzięki czemu sama poczułam się nieco pewniej. Nagle przez głowę przeleciała mi jedna myśl, przez co spięły się wszystkie mięśnie w moim organizmie.

W związku z Justinem dowiedziałam się wielu informacji na temat mojej biologicznej rodziny. Było to możliwe tylko dzięki temu, że po śmiertelnym wypadku moich rodziców, tata Justina był jak syn dla mojej babci i dziadka. Wiedziałam, że oni dość często odwiedzali starsze małżeństwo z Nowego Jorku. Dzięki temu byłam niemal pewna, że mój były chłopak wykorzysta okazję i również najbliższy weekend spędzi w rodzinnym mieście swoich bliskich. Niestety wiązało się to z tym, że prawdopodobnie jego nowa dziewczyna miała mu towarzyszyć.

Chłopcy od razu zauważyli zmianę w moim zachowaniu. Oscar jak zwykle okazał się szybszy. Farbowany blondyn przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Oparłam się jego tors, a on zaczął bawić się moimi włosami. Po chwili jednak mój przyjaciel odsunął mnie od siebie.

– Co się stało? – spytał zmartwiony.

Niepewnie przeniosłam spojrzenie na swojego przyjaciela. Głośno westchnęłam i przetarłam swoją twarz dłońmi. Wiedziałam, że przed nimi niczego nie będę w stanie ukryć. W końcu znaliśmy się od najmłodszych lat i każdy z nas znał sposoby, aby wyciągnąć wszystkie potrzebne informacje, których nie chcieliśmy ujawniać.

Po wielu minutach rozmyślań, w końcu zdecydowałam się wyjawić Oscarowi i Niallowi swoje obawy. Jednak takiego obrotu spraw się nie spodziewałam. Nigdy nie sądziłam, że coś takiego mogłabym usłyszeć z ust swojego najbliższego przyjaciela.

– Mam pewien pomysł i wiem, że mógłby się udać. Oboje dobrze wiemy, że Justin mnie nie lubi, ale nie martw się to uczucie jest odwzajemnione. W końcu skrzywdził dwie bliskie mi przyjaciółki. Z tego powodu pomyślałem, że jeśli on naprawdę tam będzie, to moglibyśmy udawać parę. Wtedy ty nie myślałabyś o kręcącym się w pobliżu Justinie i jego nowej dziewczynie, a on zobaczyłby w końcu, jaką stracił cudowną dziewczynę – powiedział z nadzieją w głosie.

Zaniemówiłam. Nie wierzyłam, że Enis mógł wymyślić coś tak szalonego. W pierwszej chwili nie miałam pojęcia, w jaki sposób powinnam się zachować. Z drugiej strony jakiś wewnętrzny głos podpowiadał mi, że powinnam się zgodzić na jego propozycję. Jednak po chwili namysłu podałam Oscarowi pozytywną odpowiedź. Chłopak, słysząc moje słowa, mocno się do mnie przytulił, przez co oboje straciliśmy równowagę i przewróciliśmy się na kanapę. Dzięki czemu ja leżałam na Niallu, a Oscar na mnie.

W tym samym momencie moja mama weszła do salonu z szerokim uśmiechem na twarzy. Kobieta postawiła przed nami talerz z pokrojoną szarlotką i usiadła na fotelu obok nas. Razem z Oscarem podnieśliśmy się do pozycji siedzącej i przykryłam naszą trójkę cienkim kocem, który leżał na oparciu kanapy. Sięgnęłam po pilot od telewizora, który nadal leżał na stoliku i włączyłam jakiś film. Po chwili okazało się, że był to jakiś horror. W pewnym momencie zaczęłam piszczeć i podskoczyłam z przerażenia. Nie myślałam długo nad swoim zachowaniem. Wtuliłam się w ciało długowłosego blondyna i przestałam patrzeć na film.

– Ładna by z was była para – usłyszałam komentarz swojej mamy.

W tym samym momencie poczułam, jak ciepło wpłynęło na moją twarz. Wiedziałam już, że z całą pewnością przybrała ona czerwonego koloru. Z tego powodu wolałam się pokazywać swoim bliskim. Kiedy w końcu opanowałam swoje emocje, wróciłam do oglądania filmu, jednak ani na chwilę nie wypuściłam chłopaka ze swoich objęć. Uśmiechnęłam się szeroko, kiedy poczułam, jak jego ręce zaczęły oplatać mój tułów.
________________________________________________________________________________

Witam po przerwie moi drodzy

Skoro jestem już po sesji egzaminacyjnej postanowiłam dodać specjalnie dla was nowy rozdział.

Mam nadzieję, że wybaczycie mi to, że tak nie regularnie dodaję rozdziały, ale mam strasznie mało czasu na pisanie opowiadań.

Nie mam pojęcia, kiedy pojawi się następny rozdział, ale mając teraz miesiąc wolnego, mam nadzieję, że chociaż w pewnym stopniu uda mi się nadrobić pewne zaległości z tym opowiadaniem.



piątek, 6 stycznia 2017

Rozdział XXI - Rozprawa



~ Justin ~

Od mojego rozstania z Seleną minął już miesiąc. Tego dnia mieliśmy się spotkać pierwszy raz od dłuższego czasu. Wtedy miała się odbyć rozprawa dotycząca gwałtu na mojej byłej dziewczynie. Szczerze mówiąc, zależało mi tylko na tym, aby Mark poszedł siedzieć z powodu mojej nowej partnerki. Zacząłem oficjalnie spotykać z Hailey tuż po tym, jak Selena ze mną zerwała. Nie bardzo się tym przejmowałem, ponieważ w końcu mogłem być z kobietą, która zawładnęła moim sercem.

Rano przed wizytą w sądzie, stawiłem się na badaniach kontrolnych w szpitalu. Pielęgniarka pobrała moją krew, po czym od razu udałem się w miejsce, gdzie miałem się spotkać ze swoją byłą dziewczyną i jej przyjaciółmi. Nie interesowało mnie nic związanego ze sławną brunetką. Dzięki tym kilku wspólnym wyjściom miałem wkrótce stać się gwiazdą uniwersytetu, a Hails oczywiście razem ze mną. Przepraszam, ale kto by nie chciał się przyjaźnić z facetem, który był w tak bliskich stosunkach z rozpoznawalną gwiazdą muzyki?

Gdy dojechałem na miejsce, z daleka widziałem Selenę w towarzystwie jej przyjaciół. Zacząłem się zastanawiać, czy oni również będą zeznawali, ale byłem pewien, że to nie było możliwe. W końcu żaden z nich nie przebywał w Atlancie podczas tych wydarzeń, więc nie mogli być wiarygodnymi świadkami.

Dziewczyna od razu przytuliła się w do jednego z chłopaków, kiedy tylko zauważyła, że zbliżałem się w ich stronę w towarzystwie pięknej blondynki. Moja partnerka obejmowała mnie w pasie, natomiast ja ułożyłem swoją dłoń na krzyżu Hailey. Uśmiechnąłem się szeroko i bez spoglądania w stronę brązowookiej kobiety udałem się na drugi koniec korytarza.

Zanim się zorientowałem, wszyscy zostali poproszeni na salę rozpraw. Z daleka widziałem, zbliżającego się Damona. Byłem bardzo ciekaw, co on chciał zyskać w ten sposób. Rozwalił mój związek i byłem pewien, że chciał zeznawać na korzyść swojego przyjaciela. Byłem w szoku, kiedy mężczyzna podszedł do Nialla i przywitał się z nim, jakby byli najlepszymi przyjaciółmi.

~ Selena ~

Nie byłam w ogóle zdziwiona obecnością Justina w sądzie. Wiedziałam, że miał wiele argumentów, które tylko potwierdzały winę Marka. Niestety widok blondynki w jego ramionach, nadal powodował ból w moim sercu. Z czasem zaczęłam się zastanawiać, jak mogłam się wcześniej dać nabrać na to, że się zmienił, a co najważniejsze nie zauważałam, że to właśnie on skrzywdził moją najbliższą przyjaciółkę.

Kiedy staliśmy w korytarzu, nagle podszedł do nas wysoki brunet. Miałam dziwne wrażenie, że go znam, jednak nie potrafiłam sobie przypomnieć skąd. Jego rozbudowana klatka piersiowa kogoś mi przypominała, jednak nie potrafiłam tej osoby zidentyfikować. Spojrzałam w górę i ujrzałam przenikliwe spojrzenie niebieskich oczu. Chłopak przytulił się do Nialla jak starzy dobrzy znajomi. Nie ukrywam, ale trochę zbiło mnie to z tropu. Dopiero jego szeroki uśmiech, przywołał odpowiednie wspomnienia w mojej podświadomości.

– Mam nadzieję, że nie przestraszyłem cię tymi wszystkimi wiadomościami – usłyszałam głos Damona.

Nagle wszystko stało się jasne. Chłopak miał dostęp do mojego numeru telefonu wielu informacji na mój temat, ponieważ dawniej chodziliśmy do jednej klasy. On od zawsze był jednym z bliskich przyjaciół Horana. Niestety po jego wyjeździe nasza relacja osłabła, a sam zaczął się przyjaźnić z Markiem. Zastanawiał mnie tylko fakt, skąd on wiedział tyle o Justinie.

– Muszę przyznać, że przez cały czas byłam bardzo przerażona nimi. Nigdy w życiu by mi do głowy nie przyszło, kto tak naprawdę za tym wszystkim stoi. Tylko czemu Niall nie rozpoznał twojego numeru? – spytałam, nic nie rozumiejąc. Chłopak uśmiechnął się szeroko i zarzucił swoje ramię na moje barki.

– Zmieniłem numer. Wiedziałem, że inaczej Horan mógłby się zorientować, kto do ciebie pisał. Chciałem ci tylko pokazać, że Justin nie był z tobą szczery. Tutaj w Atlancie nie mogłem ci o wszystkim powiedzieć, bo od pewnego czasu non stop kręcił się wokół ciebie Bieber lub Somers. Przepraszam, jeśli sprawiłem, że się bałaś – powiedział brunet ze skruchą w głosie.

– I tak oberwiesz, jak wyjdziemy z tamtej sali – wskazałam na drzwi, w które otworzyły się w tym samym momencie.

Mężczyzna ubrany w czarny garnitur zaprosił nas wszystkich do środka. Justin i jego nowa partnerka weszli jako pierwsi. Ja w tym czasie wolałam opanować swoje emocje. Wiedziałam, że ponowne spotkanie, z osobą, która mnie w taki sposób skrzywdziła, nie mogło należeć do najłatwiejszych. Trzech chłopaków, stojących tuż przy mnie dodawało mi otuchy. Wzięłam głęboki oddech i skierowałam swoje kroki w stronę wyznaczonego miejsca.

Z daleka widziałam jego posturę. Siedział za biurkiem wraz ze swoim adwokatem. Jego dłonie zdobiły srebrne bransolety kajdanek. Po zgarbionej posturze mężczyzny mogłam, wnioskować, że nie bardzo podobało mu się przebywanie w tym miejscu. Włosy miał nieco dłuższe niż podczas naszego ostatniego spotkania.

Stanęłam w pół kroku, kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały. Jego oczy zapłonęły niebezpiecznym blaskiem. Widziałam w nich nienawiść, a zarazem chęć zemsty. Przestraszyłam się. Nagle poczułam męską dłoń na swoim ramieniu. Z całą pewnością nie należała ona ani do Oscara, ani Nialla. Chaz również siedział już na sali rozpraw w towarzystwie swojego najlepszego przyjaciela, swojej dziewczyny oraz blondynki, która zniszczyła moje urodziny.

Powoli odwróciłam się w stronę tajemniczej osoby. Gdy podniosłam swój wzrok w górę, ujrzałam pokrzepiający uśmiech ze strony Damona. Tuż za nim stało dwóch blondynów, którzy chcieli być przy mnie w tych ciężkich momentach.

– Nie bój się. Jestem po twojej stronie. Poza tym mam na niego argumenty, przez co odpowie za wszystko, co ci zrobił – usłyszałam słowa wsparcia ze strony przyjaciela oskarżonego mężczyzny.

Udałam się za swoim adwokatem do jego biurka. Usiadłam na drewnianym krześle i starałam się myśleć pozytywnie. Niestety to nie było takie proste, kiedy naprzeciwko siebie widziałam Marka.

Serce biło mi jak oszalałe. Miałam wrażenie, że cały budynek mógł usłyszeć jego rytm. Drżące dłonie przeniosłam na blat stolika. Rozejrzałam się po sali w poszukiwaniu czegoś, co mogło mi pomóc odwrócić myśli od powracających wspomnień. Jednak w tym samym momencie do środka wszedł sędzia, a wszyscy wstali ze swoich miejsc.

Rozpoczął się przewód sądowy. Mark został przesłuchany jako pierwszy. Większość jego wypowiedzi bardzo mijała się z prawdą. W końcu byli świadkowie, którzy widzieli go w szkole godzinę po zakończeniu przez niego zajęć. Nie rozumiałam, jak można było zachowywać się w taki sposób. Przecież skoro był winny, to musiał odpowiedzieć za swoje czyny. Nie rozumiałam, dlaczego kłamał w tamtym momencie.

Po kilkunastu minutach przyszła moja kolej. Usiadłam w wyznaczonym przez sędzię miejscu i spojrzałam w stronę swoich przyjaciół, szukając w nich otuchy. Oscar uśmiechnął się delikatnie w moją stronę i uniósł kciuk w górę. Tym samym dał mi do zrozumienia, że to wszystko musiało się dobrze skończyć.

– Mogłaby nam pani opowiedzieć wydarzenia z dnia dwudziestego maja tego roku? – spytał mój adwokat.

Głośno westchnęłam i zaczęłam opowiadać wszystko po kolei, wracając pamięcią do nieprzyjemnych wspomnień. Nie lubiłam o tym mówić, jednak chciałam zakończyć ten koszmar raz na zawsze i zapomnieć w końcu o wszystkich upokorzeniach. Chciałam po prostu zacząć wieść spokojne życie u boku swoich prawdziwych przyjaciół.

– Kilka dni wcześniej Mark złożył mi podobną propozycję. Już wtedy przyparł mnie do ściany, dając mi do zrozumienia, że miał nade mną władzę, ponieważ był dużo silniejszy. Na całe szczęście w pobliżu byli chłopcy z mojej klasy, którzy uratowali mnie wtedy. Niestety on nadal codziennie kręcił się wokół mojej szafki. Dwudziestego maja również tam był. Miałam tylko zabrać swój zeszyt z notatkami, aby napisać esej. Chciałam, jak najszybciej wyjść z budynku, ponieważ czekał na mnie chłopak, któremu udzielałam korepetycji. Niestety Mark mnie zatrzymał. Zaczął mnie ciągnąć w stronę łazienki. Próbowałam mu się wyrwać, wołać o pomoc, jednak nikogo nie było w pobliżu, kto mógłby mnie usłyszeć... – W tym momencie mój głos się załamał, a ja poczułam, jak wszystkie kolejne słowa blokowały się w moim gardle. – Przepraszam, ale nie jestem w stanie kontynuować – powiedziałam przez łzy, pozwalając tym samym emocjom wypłynąć na wierzch.

Sędzia, zważając na mój stan, pozwolił mi wrócić na swoje miejsce. Wiedziałam, że w swojej dokumentacji miał adnotację, która dotyczyła mojego stanu zdrowia zarówno fizycznego, jak i psychicznego, po tym wydarzeniu. Z tego powodu byłam mu wdzięczna, że nie musiałam dalej opowiadać tego nieprzyjemnego incydentu.

Znów usiadłam obok swojego adwokata i za wszelką cenę starałam się nie patrzeć w stronę oskarżonego chłopaka. Jego obecność na nowo rozdrapywała rany, które zdążyłam już w jakimś stopniu wyleczyć dzięki obecności moich przyjaciół.

W tym samym czasie Chaz został poproszony o złożenie swoich zeznań. Chłopak opowiedział, o całej sytuacji, którą zastał w łazience, kiedy szukał mnie w szkolnym budynku. Zastanawiałam się, jak on mógł to wszystko mówić z takim spokojem w głosie. Przecież dobrze pamiętam, że w tamtym momencie dość mocno go pobił. Chociaż siedziałam wtedy skulona, zapłakana i obolała na zimnych kafelkach, to każdy szczegół idealnie zapadł w mojej pamięci. Jednego byłam pewna. Nigdy nie będę mogła zapomnieć widoku moich porwanych ubrań, Marka zapinającego spodnie oraz tego uśmiechu, który zdradzał, że dostał już wszystko, czego oczekiwał. Choć na pewien czas straciłam przytomność, to bardzo dobrze wiedziałam, że właśnie on był moim gwałcicielem. Gdyby nie szybka reakcja Chaza, który zabrał mnie od razu na pogotowie, nigdy nie mogłabym mu tego udowodnić.

Po kilku pytaniach przyszedł czas na Damona. Mężczyzna przeszedł obok mnie i uśmiechnął się delikatnie. W ten sposób dodał mi otuchy. Byłam pewna, że skoro przyjaźnił się z Markiem, to miał niezaprzeczalne dowody przeciwko niemu. Jednak bałam się, że będzie wolał zeznawać na korzyść swojego kolegi.

Nie pewnie spojrzałam w kierunku Justina i jego blond towarzyszki. Para miała dłonie splecione ze sobą, ale jednak każde z nich wpatrywało się w Damona. Choć ten widok ranił moje serce, widziałam, jak oboje z zapartym tchem czekali na odpowiedź chłopaka. Wzięłam głęboki wdech i powoli zaczęłam wypuszczać powietrze ustami. Bałam się, że to właśnie od jego zeznań mogło zależeć dosłownie wszystko.

Brunet usiadł za barierkami, a jego wzrok zaczął krążyć między mną, Markiem i Niallem. Wiedziałam, że z tą ostatnią dwójką był dość mocno związany, jednak nie byłam pewna, po czyjej stronie stanie tym razem. Po prostu bałam się, że mógł zacząć wspierać mężczyznę, który zniszczył moje życie.

– Wiemy, że przyjaźnił się pan z oskarżonym. Czy stosował on wobec poszkodowanej jakieś akty, które mogłyby wskazywać na to, że byłby w stanie dokonać napaści seksualnej na niej? – spytał obrońca Marka.

Damon przez długi czas nie odezwał się ani jednym słowem. Jego wzrok nadal balansował między postaciami. Tym razem już tylko jego dwóch przyjaciół. W końcu chłopak przeniósł swoje spojrzenie na mnie i automatycznie przytaknął. W jego oczach widziałam wtedy smutek i współczucie, a ja już wiedziałam, że nie miałam się czego obawiać. Dzięki niemu mogłam naprawdę udowodnić Markowi.

– Tak. Mark od samego początku zachowywał się w dość dziwny sposób. Kiedy zaczęliśmy się przyjaźnić, usłyszałem jego opowieść o nowej dziewczynie w szkole prywatnej, która w krótkim czasie stała się pośmiewiskiem. Później dowiedziałem się, że stało się tak za sprawą jego przyjaciół, a on sam również bardzo się do tego przyczynił. Po kilku miesiącach pokazał mi maila, na którego się włamał i zmienił w nim hasło, aby nikt się nie dowiedział o jego planach. Szybko rozpoznałem dziewczynę, która była jego właścicielem, ale bałem się, o tym powiedzieć komukolwiek. Mark jest nieobliczalnym typem człowieka. Nigdy nie wiadomo, do czego on jest zdolny. Kilka dni przed tym zdarzeniem zdradził mi, że zaczął śledzić pokrzywdzoną. Zdawałem sobie sprawę, że to nie mogło wróżyć nic dobrego. Później nagle przestał się do mnie odzywać. Zastanawiałem się, co się stało. Niestety prawdę poznałem dopiero, jak został zamknięty w areszcie. Wracając do pana pytania. Wydaje mi się, że przerobienie zdjęć tej dziewczyny i rozesłanie ich wszystkim uczniom, to chyba wystarczający dowód. Mark cały czas podkreślał, że zrobi wszystko, aby zniszczyć jej życie w tej szkole – powiedział, a ja poczułam ulgę, że nie zaczął kłamać na korzyść swojego przyjaciela.

Z drugiej strony byłam przygnębiona, ponieważ wiedział o wszystkim od samego początku, a nie zareagował. W końcu przyjaźnił się z Niallem i mnie znał. Gdyby choć raz zrobił coś, aby przeszkodzić Markowi w jego planach, to mogłabym uniknąć wielu tych przykrych rzeczy.

Spojrzałam w stronę Irlandczyka, który siedział obok Oscara. Obaj wpatrywali się w przestrzeń, a ich miny nie wróżyły niczego dobrego. Bałam się, że mogli zrobić coś głupiego po zakończeniu procesu, a ja nie chciałam wracać na salę sądową tylko dlatego, że któryś z nich kogoś pobił.

Po przesłuchaniu Damona i jeszcze kilku osób sędzia ogłosił przerwę, po której miał ogłosić wyrok. W towarzystwie swoich przyjaciół wyszłam na korytarz. Usiadłam na jednej z ławek i zaczęłam rozmyślać.

Nagle poczułam dłoń na swoim ramieniu. Odwróciłam się w stronę tajemniczej osoby i spotkałam się ze zmartwionym spojrzeniem Oscara. Nie zastanawiając się długo, wtuliłam się w ciało swojego przyjaciela i po raz kolejny tego dnia rozpłakałam. Byłam już zmęczona emocjonalnie. Chciałam, jak najszybciej zakończyć ten dzień i położyć się w końcu w swoim łóżku, którego mi brakowało podczas trasy.

Godzinę później zostaliśmy ponownie poproszeni na salę rozpraw. Znowu zajęłam miejsce obok swojego adwokata i z przerażeniem czekałam na werdykt sędziego. To właśnie od niego miało zależeć, czy w końcu miałam poczuć się bezpiecznie we własnym mieście, czy też nie.

Po wielu minutach przemowy sędziego i niespokojnego rozglądania się po pomieszczeniu podczas czekania, w końcu usłyszałam najważniejszy dla mnie komunikat. Mark został skazany na pięć lat więzienia bez możliwości wcześniejszego zwolnienia.

Odetchnęłam z ulgą. Miałam nadzieję, że ten proces go czegoś nauczy. Kiedy wychodziłam z sali, nie potrafiłam opanować emocji. Skoczyłam na plecy Nialla, który złapał mnie pod udami i w taki sposób udaliśmy się do wyjścia z sądu. Oscar wyciągnął ze swojej kieszeni kluczyki od mojego samochodu, które dałam mu tuż przed rozprawą. Po chwili całą trójką byliśmy w do mojego domu, w którym czekała na nas moja mama.